Anna Maria Jopek nie tylko zaśpiewała na ścieżce dźwiękowej, ale też pojawiła się w jednym z odcinków. Nagranie zrealizowano dwa lata temu w Dublinie. Wiadomość do dziś należało trzymać w tajemnicy z obawy o przedwczesne ujawnienie fabuły jednego z najchętniej oglądanych seriali na świecie.
AMJ w towarzystwie Teatru Pieśń Kozła improwizuje do tematu napisanego specjalnie do filmu przez kompozytora Macieja Rychłego i do tekstu w języku gaelic autorstwa Alicji Bral. Towarzyszy jej kompozytor (na sierszeńkach – rodzaju dud) oraz śpiewak Teatru Pieśń Kozła Łukasz Wójcik. Całość reżyserował Grzegorz Bral. Nagrania audio dokonał Tadeusz Mieczkowski w Studio S4 w Warszawie, a nagranie wizji zrealizowano w studiach filmowych w Dublinie.
– Jak wszystko w moim życiu, nic nie dzieje się przypadkiem – mówi AMJ. – W 2014 r., zachwycona międzynarodową formacją Teatr Pieśń Kozła, zapytałam jej twórcę Grzegorza Brala, czy przyjąłby mnie na warsztaty do zespołu. W rezultacie dostałam angaż na pół roku prób i miesiąc intensywnej pracy na Festiwalu Fringe w Edynburgu. Niezwykły czas w moim życiu, powrotu do pracy białym głosem i życia w komunie (mieszkaliśmy i pracowaliśmy cały czas razem). To na Fringe’u oratorium „Return to the Voice” z fantastyczną muzyką Macieja Rychłego nagrało BBC – i to właśnie to nagranie niespodziewanie po dwóch latach dostrzegli twórcy serialu „Wikingowie” – dodaje Ania.
AMJ zgłosiła się do pracy zespołowej, bo to ją artystycznie ciekawiło. Jej działania solowe ograniczały się do dwóch pieśni, w których mogła w pełni pokazać styl śpiewu bazujący na całkowitej wolności improwizacji.
– Wiadomość o zaproszeniu do występu w serialu zastała mnie daleko od wspomnień o współpracy z TPK. Podobno pomysłodawca „Wikingów” Michael Hirst zobaczył film, który BBC nakręciło o nas na Fringe’u. To było już dwa, a może nawet trzy lata po Edynburgu. Kończyłam właśnie w studiu pracę nad albumem „Ulotne” z Branfordem Marsalisem. Z dnia na dzień wsiadłam w lot do Dublina i stanęłam na planie z Maćkiem Rychłym i Grzegorzem Bralem, wróciło wspomnienie Fringe’a w Edynburgu i pół roku prób we Wrocławiu. Ależ to był intensywny i fascynujący rozdział w moim życiu. Grzegorz to charyzmatyczny twórca i miał zespół wszechstronnych artystów – śpiewaków, joginów, akrobatów, tancerzy, aktorów równocześnie. Nigdy nie spotkałam bardziej utalentowanych i uniwersalnych artystów. Każdego dnia uczyłam się od nich i zachwycałam nimi. Maciej Rychły napisał przejmujące pieśni na dwunastu śpiewaków. „Return to the Voice” graliśmy w katedrze w Edynburgu przez miesiąc, niemal noc w noc. Nigdy nie pracowałam tak intensywnie, nigdy nie sądziłam, że mogłabym mieć tak żelazną krtań i mocną psychikę – bo to była bardzo mocna rzecz, ten spektakl. Po miesiącu takiej pracy uświadomiłam sobie swoją prawdziwą siłę – wspomina Ania.
– Na wieść o „Wikingach” zareagowałam entuzjastycznie, ale ja na większość zaproszeń reaguję entuzjastycznie. Nie byłam świadoma, co to za serial, bo nie mam telewizora. Dopiero jak moi koledzy ze Stanów powiedzieli, że oglądają ten film (byliśmy w trakcie nagrań „Ulotne”), zrozumiałam, że to chyba duża rzecz.
Plan w gigantycznych halach filmowych w Dublinie mnie oszołomił. Nigdy nie widziałam tak potężnej i tak zorganizowanej produkcji. Setka ludzi uwijająca się jak w ukropie i ze dwadzieścia kamer pracujących niepostrzeżenie. No i ten cykl produkcyjny!! Nagranie zdarzyło się dwa lata temu – i już wtedy wiedzieliśmy, że występujemy w odcinku, który zostanie wyemitowany w grudniu 2019 r. Jaka to była dla mnie abstrakcja wtedy. Dziś, kiedy rozmawiamy, jestem na trasie w klubach Blue Note w Azji – kończy AMJ.
Obecnie AMJ koncertuje w Japonii i Chinach, a już wiosną ruszy w trasę z premierowym projektem, o którym napiszemy niebawem.